Fan Club Alphaville
Początki Polskiego Fan Clubu Alphaville sięgają 2005 roku. Wtedy to kilka osób, fanów niemieckiej grupy spotkało się w Płocku, aby wspólnie bawić się na pierwszym od pięciu lat koncercie Alphaville w Polsce. Wspaniały występ naszych idoli, a po koncercie spotkanie z nimi utwierdziło nas w przekonaniu, iż chcemy utworzyć Fan Club i w ten sposób zintegrować całą alphavillową społeczność w naszym kraju.
Fan ClubPierwszy rok od płockiego spotkania pokazał, iż nie rzuciliśmy słów na wiatr. Nie przeszkodziły nam zarówno jesienne wichury jak i zimowe zamiecie śnieżne, nadal utrzymywaliśmy kontakt, poznaliśmy nowych fanów. Dowodem tego jest kolejne spotkanie, tym razem w większym gronie. Okazją do drugiego spotkania klubowiczów był koncert w Szczecinie w maju 2006 roku. Właściwie muszę sprostować, iż okazją był niedoszły koncert, gdyż nieprzychylna aura spłatała figla organizatorom na tyle skutecznie, że koncert ze względów bezpieczeństwa odwołano. Tym sposobem, korzystając ze swoich kontaktów namierzyliśmy Mariana Golda w sercu Szczecina, w hotelu Radisson. Lider Alphaville zaprosił nas na dłuższą pogawędkę w hotelowej restauracji. Tym sposobem siedząc niemal przez trzy godziny przy jednym stole z Marianem Goldem, udało nam się zaczerpnąć trochę magii, którą tak skutecznie przerzuca na swoją muzykę.
Fan ClubTrzecie spotkanie miało miejsce niespełna rok później. Najpierw koncert w warszawskim Teatrze Roma, a potem afterparty w restauracji hotelu Polonia (nie żałujemy sobie ;) Każde takie spotkanie, to oczywiście okazja spotkać swojego idola, zrobić wspólne zdjęcie, zdobyć autograf. To także okazja, aby spotkać i porozmawiać ze swoimi znajomymi z różnych zakątków kraju: od Szczecina i Piły po Warszawę, Kielce i Mielec, od Kłodzka, Mikołowa aż po Gdańsk, Koszalin i Łomżę.
W 2007 roku Alphaville dał nam okazję spotkać się jeszcze dwukrotnie, najpierw w Krakowie, a potem w Łodzi. Rok później był Toruń i Opole, a w 2009 roku w Pradze wielki rocznicowy koncert, na którym po prostu trzeba było być. I byliśmy! Podobnie jak we wrześniu 2010 roku w Katowicach, gdzie Alphaville uczcili 30-tą rocznicę "Solidarności". Reprezentacji naszego Fan Clubu nie zabrakło również w Berlinie, podczas uroczystej premiery płyty Catching Rays On Giant.
Fan ClubMożna śmiało powiedzieć, że Płock to początek, jednak trzeba pamiętać, że muzyka Alphaville sięga lat 80-tych i niemal od samego początku zaistnienia zespołu na muzycznej scenie, powstawały w Polsce nieoficjalne fan cluby. W naszym gronie jest również kilka osób, które zapoczątkowały wspomniane alphavillove szaleństwo nad Wisłą, tak więc poniekąd czujemy się spadkobiercami pierwszych fan clubów.
Nazwa Dreamscape, którą wybraliśmy dla Naszego Fan Clubu została zapożyczona z dyskografii AV, a konkretnie pochodzi od 8 płytowego limitowanego albumu Dreamscapes wydanego w 1999 roku. Marian Gold powiedział swego czasu, iż tytuł ten oznacza krajobraz pełen snów ("Dreamscape is a landscape of dreams"). Taka interpretacja właściwie oddaje wszystko co zawarte jest w twórczości Alphaville. Użyty przez nas termin Polski Fan Club Alphaville oznacza tyle, że tworzymy grupę fanów z Polski (gościnnie również z Niemiec), a adres strony jest reklamowany na oficjalnej stronie zespołu. AV poza podaniem podstawowych informacji o Fan Clubie, nie prowadzi innej ewidencji i nie nadzoruje jego działalności. Wszystkie działające na świecie fan cluby Alphaville same odpowiadają za treść strony, szatę graficzną itp. Nie znaczy to, iż zespół pozostawia swoich fanów samych sobie, wręcz przeciwnie w stosunku do fanów zawsze są otwarci i pomocni.
Fan ClubMuzyka nie zna granic, dzięki muzyce można pokonać wszystkie bariery. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem nienormalny, bo jeżdżę po całej Polsce tylko po to, aby któryś raz z rzędu zobaczyć ten sam zespół i posłuchać tych samych piosenek. Nie twierdzę, iż jestem normalny, a idąc dalej drogą analogii należy w tym momencie powiedzieć, że nikt z nas nie jest normalny skoro pokonuje czasem setki kilometrów po to, żeby usłyszeć Mariana jak kolejny raz śpiewa Big In Japan. Ale czy czasem nie lepiej być świrem i wariatem, tylko po to, żeby spojrzeć z innej perspektywy na otaczający nas świat?