PAP / Jacek Bednarczyk
Aktorka i pisarka Joanna Szczepkowska wyreżyserowała autorski spektakl „Pelcia, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu”. Sztukę o konflikcie pokoleń można od czwartku oglądać w krakowskim Teatrze Łaźnia Nowa, ale uroczysta premiera odbędzie się w sobotę.
Autorka tekstu i reżyserka wcieliła się także w główną postać – 60-letnią Martę, znaną pianistkę. Wraz z nią na scenie wystąpi Jan Jurkowski – jako Piotr, młody muzyk. Tytułowa, ok. stuletnia Pelcia, to postać tajemnicza, która zamknęła się w swoim pokoju i nie pojawia się na scenie. „Pelcia jest wielką miłością Marty. Jest z nią związana od dzieciństwa, była jej opiekunką. Marta wiele jej zawdzięcza. Można powiedzieć, że poświęca karierę dla życia razem z nią” – powiedziała w środę dziennikarzom Szczepkowska.
Sztuka – jak wyjaśniła autorka – jest o spotkaniu dwóch pokoleń. „Jedno to jest pokolenie moje, a drugie - to pokolenie 25-latków. Mam wrażenie, że w historii świata nie było takiej różnicy pokoleń jak właśnie teraz. To pokolenie młode właściwie uczy wielu rzeczy osób z mojego pokolenia. Nigdy czegoś takiego nie było” – zwróciła uwagę Szczepkowska.
W jej ocenie młoda generacja jest na pewno bieglejsza w sprawach technicznych, ale jest też pod presją osiągnięcia sukcesu. Idea sukcesu, a także częsta anonimowość rodzą w młodych ludziach frustracje - i na tym polu starsze pokolenie okazuje się mądrzejsze, bo potrafi docenić wartość życia samego w sobie.
Inspiracją do napisania i wystawienia sztuki była dla Szczepkowskiej obserwacja córek. „Znam to pokolenie od dziecka. I chyba dość dobrze poznałam jego lęki, sytuacje, dążenia. Wiem też, jak my odbieramy to pokolenie" - powiedziała aktorka i dodała, że chciała, by przed publicznością zaistniało spotkanie tych dwóch pokoleń, i by można się zastanowić, czy jest możliwe porozumienie pomiędzy generacjami.
Piotr i Marta - mówił Jan Jurkowski - drastycznie różnią się od siebie. Piotr jest bardzo energiczny, żywiołowy, ciągle "siedzi na telefonie". Marta potrafi się bez tego obejść. "Bohaterów łączy pasja do muzyki. Piotr jest młodym rozpoczynającym karierę muzykiem, a Marta już zakończyła przygodę z muzyką, chociaż miłość do gry na fortepianie jest w niej ciągle głęboko zakopana. Mimo wspólnej pasji bohaterowie, z powodu różnicy wiekowej, nie są w stanie znaleźć wspólnego języka" - ocenił Jurkowski.
Przyznał również, że w pierwszej części spektaklu utożsamia się z granym przez siebie 25-latkiem. „Zgadzam się z jego poglądami na temat współczesnego świata show biznesu, polskiego przemysłu artystycznego” – wyjaśnił Jurkowski. (PAP)
dodał/cocomaro.com