Genialny pisarz znika bez śladu w trakcie promocji swojej książki. Co się naprawdę stało z Michelem Houellebekiem?

Strona główna » Premiery / Zwiastuny Dodano: 2014-09-22

gutekfilm.pl

W 2011 roku, w środku trasy promocyjnej swojej nowej książki „Mapa i terytorium”, jeden z najgłośniejszych współczesnych pisarzy – Michel Houellebecq – zaginął bez wieści. We wrześniu pisarz nie dotarł na serię zaplanowanych wcześniej spotkań z czytelnikami w Holandii i Belgii. Zarówno francuski wydawca Houellebecqa, jego agent oraz tłumacz, jak i współorganizatorzy trasy nie mieli pojęcia, co się stało z pisarzem, ani gdzie on przebywa. Przyznali, że nie mieli z nim kontaktu od ponad 3 miesięcy.


Początkowo nie zawiadamiano policji, ponieważ Houellebecq znany jest z tego, że nie przepada za telefonami komórkowymi i często nie odpisuje na e-maile. W przeszłości zdarzały mu się epizody z nagłym zniknięciem, jednak za każdym razem pisarz odnajdywał się, gdy musiał wywiązać się z zawodowych zobowiązań. Gdy tym razem nie pojawił się na spotkaniu z czytelnikami, organizatorzy najpierw twierdzili, że Houellebecq odwołał spotkanie z powodów osobistych, potem jednak przyznali, że nie są w stanie się z nim skontaktować. Nikt też od 3 miesięcy nie widział go na żywo. Po tygodniu jego nieobecności zaczęto się niepokoić, zwłaszcza, że w "Mapie i terytorium" - powieści, którą autor miał promować - jeden z bohaterów, pisarz Michel Houellebecq, zostaje porwany i zamordowany.


W sprawie jego zniknięcia pojawiły się różne hipotezy, w tym plotki, że został porwany przez Al-Kaidę, którą mógł rozzłościć niepochlebnymi komentarzami na temat islamu (grożono mu śmiercią), albo przez UFO. Niektórzy poważnie się zmartwili, inni przyjęli wiadomości o zniknięciu Houellebecqa z nieukrywaną radością. Znanego z autokreacji i skandali pisarza podejrzewano również, że mógł sam zaaranżować swoje zniknięcie, by obserwować reakcje ludzi i następnie opisać je w kolejnej książce.



Po tygodniowych poszukiwaniach w całej Europie Houellebecq odnalazł się w swoim własnym domu w Hiszpanii, tłumacząc się, że nie dotarł na spotkania, bo po prostu o nich zapomniał, a próby skontaktowania się z nim nie przynosiły rezultatu, gdyż pisarz był chwilowo odcięty od Internetu i telefonu. Z czasem pojawiły się też informacje, że przyczyna zniknięcia pisarza była żałoba po śmierci jego najlepszego przyjaciela, pieska Clement. A jak było naprawdę? Reżyser Guillaume Nicloux przedstawia swoją wersję w filmie „Porwanie Michela Houellebecqa”, który trafi do kin 26 września.



Pewnego dnia trzech postawnych mężczyzn uwolniło pisarza od codziennego stresu, konieczności przebywania wśród łowców autografów, uciążliwego remontu mieszkania i zawiozło go do położonego na uboczu cywilizacji domku. W tej idylli pełnej umięśnionych osobników, starych samochodów i polskiej kiełbasy Houellebecq może spokojnie, pod warunkiem, że jest wino i papierosy, czekać, aż ktoś zapłaci za niego okup. Tylko kto ma to zrobić?



W filmie „Porwanie Michela Houellebecqa” tytułową postać gra... sam Houellebecq, który nie szczędzi nam swoich kontrowersyjnych poglądów, w tym na temat Polski i Polaków. Reżyser filmu po zdjęciach tak mówił o pisarzu: „Nie byłem w stanie napisać mu jednej linijki tekstu, wszystko mu ukradłem - sposób mówienia, zachowania, podejście do palenia, neurozy...”. Zaprezentowany na tegorocznym festiwalu w Berlinie film okazał się jedną z najczęściej dyskutowanych sensacji imprezy, a Tadeusz Sobolewski napisał o nim: „...w osobie reżysera Guillaume'a Nicloux Marek Piwowski wylądował w Berlinie z ekipą z „Rejsu” i pokazał język temu festiwalowi kina zaangażowanego”.

 

 

źródło: Gutekfilm.pl